Cudo zakupione chyba za 3 zł posłużyło do uszycia trzech rzeczy (póki co, bo kawałek jeszcze się ostał i służył ostatnio kumpeli jako chusta, ale kto wie do czego jeszcze się przyda?). Marszczenia trzech bocznych części kapy okazały się idealnie do tuniki, a spódnica – cuż, kwestia wszycia gumki :) Pamiętacie wspomniany wcześniej fartuch na torbę? Jego lamówki w pełni i idealnie przydały się do spodenek (lamówki, sznureczek ściągający u góry) :D I co ważne: pierwsze projekty, szyte były oczywiście w wersji „na pałę” – co wyjdzie to wyjdzie, oprócz spodenek - odbyłam prefesjonalną naukę korzystania z wykrojów z Burdy (5/2010).



tunika, spódnica, spodenki: joanka-z
50% bawełna, 50% poliester