Piździernikowe spodnie, czyli wyzwanie babcinej spódnicy
20:05
Od jakiegoś czasu nosiłam w sobie zamiar uszycia spodenek z aktualnego burdowego "Szycia krok po kroku" - sztruksowych w kolorze miodu (nr 2/2011, model 3 B). Przemówiły do mnie i kolor i fason, więc ruszyłam na lumpowe łowy, by znaleźć coś nadającego się do zrecyklingowania...
Tydzień temu wyszperałam w sh babciną spódnicę w kratę. Po krótszym zastanowieniu kupiłam ją (3 zł) z myślą o skróceniu. Po dłuższych rozważaniach doszłam jednak do wniosku, że krótka, plisowana spódniczka, przywodząca na myśl mundurek szkolny, nie byłaby głupim pomysłem, ale... jakby zrobić z niej spodenki? Zima idzie, będzie cieplej w tyłek, no i ta kratka!
Trochę nastroszona po mojej wcześniejszej przygodzie ze spodniami czytałam po milion razy instrukcję w gazecie i szyłam w ślimaczym tempie, aby mieć pewność, że wszystko będzie OK (oczywiście po skończeniu szycia znalazłam w Szyciowie tutorial o wszywaniu zamka). Materiału do wykrojenia wyszło prawie na styk, szyło się dobrze, ale nie obeszło się bez przeróbek wynikających z budowy ciała. Zdaję sobie sprawę, że jestem wysoka, szczupła, jednak biodra, w które wyposażyła mnie natura, są nieproporcjonalnie szerokie do reszty. Dopasowanie rozmiaru do szerokości bioder (mówimy o rozmiarze 42) pociąga za sobą za szerokie nogawki, obniżenie linii kroku i szeroką talię. Pogłębiłam więc zaszewki, zwęziłam pas, zwęziłam i skróciłam nogawki, które okazały się o dziwo za długie (!). Przedłużyłam też worki kieszeni, bo ich wielkość proponowana przez Burdę nie nadaje się dla takich fajtłap z tendencją do gubienia różnych rzeczy, jak ja. Przeszłam też dzielnie i pomyślnie przez szkołę wszywania zamka:) Posiedziałam nad nimi sporo czasu, ale myślę, że gra była warta świeczki. Biorąc pod uwagę to, że zawsze miałam problem z kupieniem odpowiednich spodni to próby uszycia ich i dopasowania oceniam na udane. Jak sama sobie porównuję wykonanie pierwszych i tych - drugich w moim życiu - spodni to dochodzę do wniosku, że szybko się uczę :) Mają luźny fason, przez co są cholernie wygodne, są ciepłe i po podwinięciu nogawek... mają trochę luzu? :D Ale jak znajdę miodowy sztruks to uszyję sobie drugie:)
Na zdjęciach możecie też zobaczyć naszyjnik i bransoletkę z makramy, które niedawno prezentowałam:)
Tydzień temu wyszperałam w sh babciną spódnicę w kratę. Po krótszym zastanowieniu kupiłam ją (3 zł) z myślą o skróceniu. Po dłuższych rozważaniach doszłam jednak do wniosku, że krótka, plisowana spódniczka, przywodząca na myśl mundurek szkolny, nie byłaby głupim pomysłem, ale... jakby zrobić z niej spodenki? Zima idzie, będzie cieplej w tyłek, no i ta kratka!


Trochę nastroszona po mojej wcześniejszej przygodzie ze spodniami czytałam po milion razy instrukcję w gazecie i szyłam w ślimaczym tempie, aby mieć pewność, że wszystko będzie OK (oczywiście po skończeniu szycia znalazłam w Szyciowie tutorial o wszywaniu zamka). Materiału do wykrojenia wyszło prawie na styk, szyło się dobrze, ale nie obeszło się bez przeróbek wynikających z budowy ciała. Zdaję sobie sprawę, że jestem wysoka, szczupła, jednak biodra, w które wyposażyła mnie natura, są nieproporcjonalnie szerokie do reszty. Dopasowanie rozmiaru do szerokości bioder (mówimy o rozmiarze 42) pociąga za sobą za szerokie nogawki, obniżenie linii kroku i szeroką talię. Pogłębiłam więc zaszewki, zwęziłam pas, zwęziłam i skróciłam nogawki, które okazały się o dziwo za długie (!). Przedłużyłam też worki kieszeni, bo ich wielkość proponowana przez Burdę nie nadaje się dla takich fajtłap z tendencją do gubienia różnych rzeczy, jak ja. Przeszłam też dzielnie i pomyślnie przez szkołę wszywania zamka:) Posiedziałam nad nimi sporo czasu, ale myślę, że gra była warta świeczki. Biorąc pod uwagę to, że zawsze miałam problem z kupieniem odpowiednich spodni to próby uszycia ich i dopasowania oceniam na udane. Jak sama sobie porównuję wykonanie pierwszych i tych - drugich w moim życiu - spodni to dochodzę do wniosku, że szybko się uczę :) Mają luźny fason, przez co są cholernie wygodne, są ciepłe i po podwinięciu nogawek... mają trochę luzu? :D Ale jak znajdę miodowy sztruks to uszyję sobie drugie:)
Na zdjęciach możecie też zobaczyć naszyjnik i bransoletkę z makramy, które niedawno prezentowałam:)
![]() | |
Spodenki: propozycja Burdy w "Szycie krok po kroku" (2/2011, model 3B) i moja wersja |








spodenki: joanka-z - poliester
biżuteria: joanka-z
biżuteria: joanka-z
32 komentarze
Twoje spodenki podwinięte wyglądają fajniej niż nie podwinięte. Za to te sztruksowe - za gruby materiał na tyle podwinięć moim zdaniem. ;) W każdym bądź razie gratuluję szybkiego uczenia się szycia spodni. :)
OdpowiedzUsuńW podwiniętych masz lepsze proporcje ciała :) wyszły super, tak trzymaj :D ja teraz też biorę się za kratę, tylko wersje dłuższą :D
OdpowiedzUsuńJak ja Cię podziwiam, za ten recycling, to Ty nawet nie wiesz :) Spodenki wyszły doskonale. Też głosuję, za noszeniem ich podwiniętych, bo w szortach Ci bardzo do twarzy... o ile można coś takiego napisać o szortach ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie twoje szorty są o wiele fajniejsze.
OdpowiedzUsuńSprytna z Ciebie babeczka:) Spodnie wyszły bardzo fajnie i super w nich wyglądasz.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się :) W podwiniętych super, kratka rewelacyjna, buty super :D Twoje zdecydowanie bardziej mi się podobają, ale nie wiem, czy nie przestebnowałabym zapasu na szwy, który wychodzi po podwinięciu... tak żeby nie odstawał, ale to tylko takie moje spostrzeżenie... całokształt jak najbardziej na TAK! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, wyszły naprawdę świetnie! W sam raz na jesień. Te kolory wspaniale ze sobą współgrają.
OdpowiedzUsuńJa też mam problem z kupieniem spodni, dlatego przestawiłam się całkowicie na spódnice, jest mi w nich wygodniej (może się przyzwyczaiłam?). Mam tylko dwie pary spodni, a zakładam je może z raz na dwa miesiące :) Też myślę o uszyciu sobie jednej pary, tak na próbę, ale odkładam to i odkładam...
Podwinięte są the best! :) A zestawienie rajstop i sweterka powoduje, że włącza mi się zazdrość ;) i też takie chce, no!!!! :)))
OdpowiedzUsuńOoo i buty też masz genialne :)
Superowe spodenki, bardzo mi się podobają podwinięte. A tak przy okazji bardzo fajne butki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za komentarze!:) Też uważam, że lepsze są podwinięte i tak zamierzam je nosić, ale chciałam Wam pokazać jak się prezentują w pełnej krasie i tak i tak:)
OdpowiedzUsuńDouble N - Mimo wszystko chcę uszyć sztruksowe – nogawki mam na tyle szerokie, że będę mogła wywijać i co najważniejsze- nogawki nie będą się ślizgać, tylko „siedzieć” na miejscu. Tutaj niestety troszkę się wywijają i dziwnie układają przy dłuższym noszeniu.
Marti - Szyj! Trzymam kciuki!
dafefa-KOCHAM SZYCIE - Dziękuję:)
Bezdomna Wioletta z Szafy - Przyznam szczerze, że nie pomyślałam o tym. Tak bardzo się skupiłam na tym, żeby w ogóle dobrze je wykończyć, aby się nie siepały, że nie pomyślałam, aby je „ujarzmić”:) Stębnówka to będzie dobry pomysł! Dziękuję!!!
Astrid - W pewnym momencie też mnie wkurzyło kupowanie spodni i zaczęłam chodzić głównie w spódnicach, szczególnie po tym jak zobaczyłam, jak łatwo je uszyć. Ale niestety jestem typem ogromnego zmarźlaka i głęboko zakorzeniona, naturalna potrzeba ogrzania tyłka wzięła górę. Portki są naprawdę wygodne, więc polecam całą sobą. Nie ma co odkładać! Wyzwanie – Hakuna matata i jedziesz z koksem!:D
pracownia weekendowa - Wiesz, gdzie szukać wykroju:) A dorwać podobny materiał nie jest w sumie trudnym zadaniem:)
Dlaczego masz wąsa?:D
OdpowiedzUsuńTe spodenki to świetne rozwiązanie, gratuluję :)
Pozdrawiam! Anna Sancewicz Atelier
jezdem - to nie ja - to modelka z gazety:D ja jestem obok;)
OdpowiedzUsuńSpodenki naprawde świetnie ci wyszły, w szczególności wersja podwinięta. Tylko pogratulować!!!
OdpowiedzUsuńSuper spodenki, niebanalny pomysł:) właśnie ty tym postem podsunęłaś mi pomysł, też mam taką grubą spódnicę w kratę w której nie chodzę już ze 2 lata i coś z niej wyczaruje, może kamizelkę na zimę...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJoanka-z, materiał łatwo dorwać, ale ja chcę cały taki zestaw! :)))
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. I również twierdzę, że podwinięte prezentują się o niebo lepiej:) Podziwiam na każdym kroku Twój niezwykły zapał:)
OdpowiedzUsuńPortaski podobają mi się ogromnie; zazdroszczę warunków :) do ich używania.
OdpowiedzUsuńPodwinięte, czy niepodwinięte - jednakowo interesujacy jesienny szyk! Super.
Wspaniałe, jesienne spodnie! Pozdrawiwam,
OdpowiedzUsuńKalina,
kwiatowa30@blog.onet.pl
O kurcze, cudne, moim zdaniem ładniejsze od oryginału! Gdybym miała takie nogi, na pewno założyłabym takie spodnie! Super!!!
OdpowiedzUsuńAaa, i zgadzam się, że podwinięte fajniejsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietne spodeniki! O wiele fajniejsze niż te w Burdzie;)
OdpowiedzUsuńAle masz zgrabne nogi :) fiu fiu.
OdpowiedzUsuńTak, też zwróciłam uwagę na piękne buciki! Oczywiście spodenki rewelacyjne, zgrabniutko wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie ci one wyszły, jak dla mnie duuużo fajniejsze niż te upragnione:D
OdpowiedzUsuńsandrynka.blogspot.com
Mam te buty!
OdpowiedzUsuńIdentyczne!
Dziękuję Dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńSpodenki bardzo mi się podobają, super przemiana!
OdpowiedzUsuńPodziwiam i zazdroszczę takich umiejętności!
OdpowiedzUsuńOgromne plusy za spodenki i przede wszystkim za niebanalną urodę, tak inną od plastikowych twarzy z kolorowych pism, naprawdę intrygującą. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńNo mi na pewno daleko do plastikowych, "idealnych" twarzy;) Dziękuję:)
UsuńTo strasznie wesołe. Pół roku temu wyrzuciłam właśnie te oto cudo miodowe spodenki(za małe w pasie, w ogóle już be). Burda musiała prezentować ten model również 'X' czasu temu, bo były handmade by moja mama ;)
OdpowiedzUsuńBurda ma często takie nawroty. Niektóre modele powtarzają się (lub są w 99% podobne) nawet kilka razy w jednym roku:)
Usuń