Walentynki bez sów? No chyba nie u mnie;D
Nie jestem projektantką, ani stylistką. Nie czuję się artystką. Myślę, że jestem dobrym rzemieślnikiem, który może zmieniać swój świat za pomocą swoich rąk i maszyny do szycia. Wy też możecie, a ten blog ma Was do tego zachęcić!
35 komentarze
niami mi już ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńale extra:)
OdpowiedzUsuń:):)
OdpowiedzUsuńOj cieknie ślinka, cieknie.... :P
OdpowiedzUsuńDosłownie słodziaki z tych sówek :)
Ano słodkie są okropnie;D Na szczęście niektóre skrzydełka są z kwaskowatych gum rozpuszczalnych, więc smak jest dość ciekawy;)
Usuńdokładnie, cieknie, cieknie
OdpowiedzUsuńobok mój synek zaglada - i od razu, cio to?
no własnie, nawet jego zaciekawiło a to rzadkie :)
pozdrawiam walentynkowo
No ładnie:D Koło takich słodziaków nie da się przejśc obojętnie;) U mnie w domu na buźkach wszystkich facetów widniał szeeeeroki uśmiech jak wchodzili do kuchni:D
UsuńW sumie synek pewnie by się świetnie bawił robiąc takie sówki!:D
Mniam! :)))
OdpowiedzUsuń:D A jak Twoje cukierki? Czekam z niecierpliwością!:)
UsuńAle smakowite słodziaki!
OdpowiedzUsuńA nie da się chociaż ze dwóch przez kabelek netowy przepchnąć...?
OdpowiedzUsuńCZAD :) ja właśnie mam w piekarniku brownie w kształcie serca (klasyka)
OdpowiedzUsuńMniam:D Ja to jestem kulinarna noga i mam zabronione zbliżanie się do piekarnika po spaleniu 3 czajników w ostatnim czasie;D Więc nawet brownie budzi szacunek:D
Usuńsowoholizm;) to się leczy;) żartuje oczywiście:):) mój Lisek chce taką sową zostać:):):);)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam;D Owl will always love you - co ja na to poradzę;)
UsuńSłitaśne! Ale nie tknę niczego - właśnie wcięliśmy z Małżem pizzę (domowej roboty) w kształcie serca :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł!:D
UsuńBiałe wyglądają tak apetycznie:) Ale na pewno wszystkie są pyszne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale pyszności, cudne sówki
OdpowiedzUsuńPewnie by mi pociekła ślinka, ale dosłownie skończyłam przed sekundą czekoladowego batona, więc chwilowo moje łakomstwo odpuściło. Chociaż te białe pierniczki... hmmm
OdpowiedzUsuńedit: obejrzałam jeszcze raz zdjęcia. przyznaję się, pociekła mi ślinka jednak... ;(
OdpowiedzUsuń:D
Usuńoj, pociekła, pociekła... a zanim doczytałam co to, z narastającym napięciem oglądałam kolejne fotki myśląc sobie: "co ta Joanka zmalowała... niee, nie może być... a jednak... tak! słodycze! ómrę, też chcę!":D
OdpowiedzUsuń;D Taka ze mnie słodka, słodyczolubna dziołcha:D Sowy są proste w wykonaniu i nie wymagają wyszukanych, drogich składników - polecam:D
UsuńMam ochotę rzucić się na monitor i wgryźć w nie...super pomysł i wykonanie...Ukochany miał baaardzo słodkie walentynki ;D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńxD Z dodatkiem monitora nie smakują tak samo;) Ano było słodko, było:D Nawet trochę słodko-kwaśno, bo skrzydełka są z kwaskowatej gumy rozpuszczalnej;D
UsuńO mamusiu:O Twoje sówki są rewelacyjne:D i te i z poprzedniego postu też. SUPER!
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój blog ze słodką biżuterią:)
http://natajka89.blogspot.com/
Jak się patrzy na Twoje ciastka, pączki, gofry to też można ślinotoku dostać;D
UsuńPodziwiam...
OdpowiedzUsuńAle jak je zjeść jak one takie piękne???
OdpowiedzUsuńsama słodycz, aż żal je zjeść :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kulinarne cuda. Super. Dużo pracy ale fajna zabawa nie?? Apetyczne wielgachnie.
OdpowiedzUsuńAno jest trochę dłubaniny, ale warto;D Jak ja już coś zrobię w kuchni (a robię od wielkiego dzwonu) to zawsze kombinuję:) (Kolczyki są w trakcie robienia)
UsuńUrocze sówki :)
OdpowiedzUsuńD.
DAJ,DAJ,DAJ......sówki hhhhh sówki,sówki ,ale one muszą być Sm
OdpowiedzUsuńAkOwItE zazdroszcze gosiunia