Uszycie narzutki - opatulacza na chłodne dni chodziło za mną od dawna, a dokładniej odkąd wyświechtałam do granic możliwości podobną dzianinową bluzkę, którą dostałam w spadku po koleżance (nawet się załapała na zdjęcie - o tutaj). Jako, że był to ciuch superwygodny, superuniwersalny, do tego w super uniwersalnym szarym kolorze, pomyślałam, że dobrze byłoby sprawić sobie podobny superciuch. Wyciągnęłam leżącą na wierzchu na półce Burdę "Szkoła szycia, część 2" i tak oto stanęła przede mną możliwość uszycia "całkiem seksownego" kardiganu. "CAŁKIEM" - to jest słowo klucz.

Pamiętacie pokrowiec na matę, uszyty dla Marty i moje obietnice, że też sobie uszyję? Stało się, oto i on! Uszyty z zielonej kodury i mojego najcenniejszego surowego lnu w zielarski print. Bawełniany pasek jest regulowany na tyle, że mogę nosić pokrowiec na ramieniu i przerzucić na skos jak wsiadam na rower. Jestem nad wyraz zadowolona! Na etapie wstępnego zauroczenia samo noszenie maty daje więcej radochy niż samo ćwiczenie ^^
