
Zimowe wieczory spędzone z kocem i wielkim kubkiem ciepłej herbaty - znacie to? Zima to nie tylko potrzeba schowania się przed mrozem, ale także czas, by wyjść mu na przekór ciepłem towarzystwa najbliższych! To czas rodzinnych spotkań i imprez: Wigilia, Święta, Sylwester, karnawał, Studniówka - jest tyle okazji, aby zabłyszczeć! Czy istnieje bardziej praktyczny dodatek w takich sytuacjach niż mała torebka? Chyba nie. Ta, którą chcę Wam zaproponować doda błysku każdej stylizacji, a faktem, że jest papieru, a nie ze skóry, zaskoczycie niejedną osobę!
Co do tego, że warto wybierać rękodzieło nie muszę przekonywać. Fantastyczna jakość, pomysłowość i ogromne serca polskich Twórców sprawia, że z roku na rok coraz więcej osób wybiera wyjątkowe dzieła ich rąk. Jako, że od kilku lat również moja pracownia zmienia się w ciągu listopada i grudnia w "pracownię Mikołaja" opiszę Wam jak czas przedświąteczny wygląda z punktu widzenia "elfa".


Często się łapię na tym, że jestem chomikiem wzorolubnym. Kupuję czasem materiały tylko dlatego, że są ładne, też tak macie? W tym przypadku akurat jestem usprawiedliwiona, bo materiał wpadł w oko kumpeli - uszyłam jej z niego bluzę. Reszta materiału czekała na swój dobry moment i o tym będzie ten wpis.

W mojej kolekcji chomikowanych rzeczy dużo miejsca zajmowały zawsze lniane materiały i ciuchy. Naturalnego lnu nie da się przecenić, a kiedyś obiecałam sobie nawet, że będę nosić tylko len. W praktyce spasowałam, ale materiały zostały! Dziś pod nożyce pójdą resztki spodni i spódnicy.


Pamiętacie jak szyłam swoją suknię ślubną (tą TUTAJ)? Klęłam pod nosem, że nigdy więcej. No i tak... przemogłam się. Uszyłam suknię ślubną Magdzie.

Ależ nie doceniłam tej wielkiej płachty materiału! W końcu zamiast się kurzyć trafiła pod igłę!

Jesień! Wypady do lasu po grzyby, wyskoki do ogrodu po jabłka! Nie wiem jak Wam, ale jesień kojarzy mi się z masą skarbów znoszonych do domu: pożółkłe liście, które aż się proszą, by je wsunąć w książkę, kasztany, owoce czarnego bzu na sok czy garści jarzębiny na konfiturę. Z drugiej strony warto mieć już ze sobą dodatkowy sweter, parasol albo termos z ciepłą herbatą. Czy wyobrażacie sobie takie wypady... bez plecaka?

Dziś nie będę się rozliczać tylko z mojego zapędu chomikowania, ale też z zapędu Magdy! ;)

Cofnijmy się w czasie do pierwszego dnia miesiąca. Jest 1.08, upalny dzień w Warszawie. Jestem przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi i szukam miejsca, aby się schować w cieniu i ogarnąć dojazd. Dzwoni Kasia, że zabierze mnie na Ursynów autem. Wszystko byłoby takie zwykłe, gdyby nie fakt, że Kasia jest jedną dwóch głów kierujących marką Washpapa i jedziemy do europejskiej centrali firmy JUKI na spotkanie z Ikuko i Marceliną. Wow!

Porozmawiajmy o poduszkach. Lubicie jak ich jest mało czy dużo, jak każda jest inna, czy raczej identyczne komplety? Ogromne czy małe jaśki? Ostatnio zauważyłam w sobie przebłyski leniwego maharadży rządnego masy, ba, stosów poduszek. Ale może to też przez to, że uwielbiam skandynawskie wnętrza z kolorowymi poszewkami ożywiającymi wnętrze. I z każdą poszewką inną! I to ostatnie jest kluczem do sprawy: szycie różnych poszewek jest idealnym rozwiązaniem, kiedy zbierasz ogromną ilość tkanin!

Witajcie po długiej, niechcianej, ale bardzo mi potrzebnej przerwie! Aby zrekompensować sobie i Wam czas oczekiwania na kolejne efekty postanowiłam wyszperać coś, co okaże się wyzwaniem! Oto rękawica, którą sama sobie rzuciłam pod nogi: skórzana kamizela w rozmiarze klika-L, do której podchodziłam jak pies do jeża!


Po co to kupiłam?
Kamizelkę dostałam kilka lat temu. Spory czas temu wujek oddał ją w ręce mojej Mamy na przeróbki, później (nawet nie pamiętam kiedy) przeszła na moje półki i tam została. Nie miałam na nią pomysłu, oj tak bardzo nie miałam! Tylko plecy swoje oberwały - kawałka skóry użyłam kiedyś na rączki do swojej torebki. Wiadomo - skóra to skóra, trzymałam "na zaś". Z kolei bawełnaną poszewkę kupiłam z myślą o tym, by trafiła tam gdzie powinna - jako pościel na łóżko, ale wiecznie nam nie pasowała do koncepcji. W międzyczasie padła decyzja o pokrojeniu i uszyłam z niej torbę, prezentowaną w tym tutorialu.
Za ile i kiedy kupiłam?
Kamizelkę dostałam za darmo (może z 5 lat temu?), a poszewkę kupiłam za parę złotych ok. 3 lata w lumpeksie.
Co z tego ostatecznie powstało?
Mała torebka

Wystarczyło kilka dni upału, abym wyciągnęła z dalszych zakamarków szafy wszystkie swoje koronkowe kiecki w nadziei, że zdążę je wszystkie wyhasać. Każdy, kto mnie zna wie, że nie rozstaję się z nerką-saszetką niezależnie od stroju i pogody, no ale nieważne jak bardzo bym chciała torebka biodrowa nijak się ma do letnich sukienek ciętych w talii ;) Torebka! Jest mi potrzebna normalna, babska torebka! Tak też zapadła decyzja, że wyszperana kamizela będzie najlepsza, by uszyć małą skórzaną listonoszkę, mającą pełnić rolę elfiej sakwy. Postanowiłam wykorzystać klamerkę, ściągającą kamizelę na plecach do zapięcia torebki oraz kieszeń. Podszewkę wyrzuciłam (zmechacony, stary poliester, fuj!). Wyciągnęłam z półki bawełnę w nadruk łąki z myślą o nowej podszewce. Jak siadłam do maszyny nie wierzyłam, że mi się uda, a z przejęcia zapomniałam robić zdjęć - ale spokojnie, ocknęłam się na koniec, aby uwiecznić ostatnie szwy:

A efekt... oceńcie sami!
Kreatywnego weekendu!



Wasza Joanka
- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!


Kilka dni temu wrzuciłam zdjęcia produktowe prezentujące nowe modele nerek i dostałam nawet kilka pochwał, że mam na nich ładną kieckę. Otóż... no, nie. Wiedziałam, że po zdjęciach pójdzie pod nożyczki!
![]() |
Kolejne w kolejce! |

Chomikuję tkaniny - prawie wszystkie, jak leci! A jak wygląda sprawa w kwestii dzianin?

Też tak masz, że czasem nie masz pojęcia jak do tego doszło, że niektóre rzeczy, które wylądowały na Twojej półce, nie powinny tam trafić, a jednak tam są! Mało tego - musiały przecież wylądować wcześniej w koszyku, w konsekwencji działania Twoich rąk i to w towarzystwie Twojego mózgu! Taka jest też historia tej serwety.

Kwiecień plecie i leci, leci - już połowa miesiąca! Wiosna bucha pełną parą, więc i mi przyda się coś nowego w szafie! Już głową sięgam do słonecznych dni - czas wyposażyć się w kolejny krótki rękawek!

Szycie urodzinowych prezentów dla mojej Babci zrodziło kilka przemyśleń. Ciekawa jestem Waszego zdania.



"Idzie luty, podkuj buty!" Znacie to powiedzenie? Nie zdążyłam się nawet nad nim zastanowić - mijający miesiąc wywalił mnie z butów zanim po nie sięgnęłam!


Od długiego czasu zastanawiałam się nad alternatywą dla skóry. Miałam w głowie kilka pomysłów, które chciałam zrealizować, ale świadomość użycia skóry skutecznie mnie odpychała. A tak bardzo byłam rządna "skórzanego" efektu! I przyszedł ten dzień, gdy rozwiązanie spadło z nieba: Washpapa!


To, że szyjesz nie oznacza przecież, że chomikujesz tylko materiały! To by było zbyt proste i piękne. Tkaniny wszelkiej maści, sweterki, dzianiny to tylko część upchanej szafy! Przecież można być chomikiem i pasmanteryjną sroką naraz! Chomikowanie to jedno, ale wyszukiwanie i gromadzenie pierdyliarda małych cacek (które przecież są tak śliczne, tak użytkowe, tak potrzebne, że na pewno je użyjesz!) to drugie.
Spokojnie, mam tak i ja.

Witajcie w kolejnej odsłonie "po co to kupiłam?!"! W dzisiejszym odcinku pod nóż idzie taka oto - co tu innego napisać - dość nijaka bluza.

Pamiętacie nasze bojkowo-bieszczadzkie przygody, kiedy to przez przypadek wylądowaliśmy w Sanoku i Ustrzykach Górnych, przy okazji odkrywając kulturę Bojków (dla przypomnienia: KLIK)? Sylwia z Rafałem, właściciele "Bojkowej Chaty" w Smereku zwrócili się do mnie ponowie w celu uzupełniania zwierzęcych zapasów, a ja ochoczo ruszyłam do pracy!

Dzisiaj krótki, lisi i przyjemny jak samo szycie post!
Gdybym miała określić jednym słowem mijający 2016 rok, nazwałabym go "Rokiem Borsuka".
