Nie mam się w co ubrać. Szafa pełna, ale... - znasz to? To do zacerowania, to zbyt krótkie, to niewygodne, tego koloru mam za dużo, w tym źle wyglądam, ale szkoda oddać. W okolicy świąt Bożego Narodzenia spojrzałam krytycznie na masę ciuchów (tych szytych przez siebie też) i musiałam sobie to powiedzieć: po co Ty to trzymasz?! Postanowiłam wypowiedzieć sama sobie wojnę, by w końcu poczuć się dobrze ze sobą. To samo musiało spotkać zachomikowane w pracowni zapasy tkanin i ubrań do przeróbki.
