Po co to kupiłam #37 - wpis gościnny: Jan Leśniak
14:29
Tego jeszcze nie było! W moim zachomikowanym stosie rzeczy do przeróbek i odkładanych latami materiałów zanurkował nikt inny jak.. Janek Leśniak!

Wiecie co powstaje, kiedy dojdzie do zderzenia dwóch osób z bzikiem na punkcie kreatywnego szycia? BAJZEL! Szczerze mówiąc to był najbardziej oczekiwany przeze mnie bałagan, jaki tylko mógł nastąpić w pracowni! Dobrze, że wcześniej posprzątałam i zdążyłam opowiedzieć Wam o moich porządkach (Spowiedź materiałoholiczki cz. I i II - kto nie czytał, zapraszam). Bałagan był kontrolowany, mało tego - był na bieżąco ujarzmiany. Pomysł, który zrodził się wspólnie w naszych - jak się okazało często telepatycznie myślących - głowach, zakładał przygodę szyciową w duchu zero waste.
O historii tego, jak się poznaliśmy i przyszedł do głowy pomysł na odwiedzenie mojej pracowni przeczytacie u Janka - KLIK. Rozpisał się wyjątkowo tak, że trudno napisać coś, czego On nie ujął! Leśniak w lesie! Rzućcie koniecznie okiem jak wygląda w oczach projektanta wypad do cudzej pracowni - to było prawdziwe wyzwanie dla nas obojga! Ja opiszę akcję pod kątem hasła "Po co to kupiłam?!".

Wstępnie zaplanowaliśmy z Jankiem wspólny wypad do lumpeksu, by zaszaleć, wydać jakąś wystrzałową kwotę kilkunastu złotych i z zakupionych rzeczy uszyć coś dla siebie nawzajem. Tylko, że wiecie - ja mam lumpeks u siebie! Jak pokazałam Jankowi ile kartonów i półek mamy do dyspozycji zapadła decyzja: zostajemy, działamy! Janek kręcił się jak kot w kuwecie, kombinował, dobierał gamę, motywy, kontrastujące elementy. Zadanie było trudne - miał na skonstruowanie i uszycie ubrania 2 dni, a ja tylko utrudniałam robotę: "tego nie - to obrus Mamy!", "na to już mam pomysł, błagam nie tnij mi tego" - sama siebie zaskoczyłam ile ja mam pomysłów na te rzeczy! Ja miałam zadanie trochę prostsze, więc wiadomo - dołożyłam sobie coś jeszcze, aby nie było zbyt łatwo!
RUNDA 1 - JANEK L.
Jak zobaczyłam ostateczny dobór kolorów i faktur w rękach Janka wiedziałam, że powstanie coś pięknego! Kolory od razu skojarzyły mi się z plażą! Rozgryzł moje zamiłowanie do naturalnej palety i bardzo ucieszyło mnie, że wyciągnął z półki len!

Za ile i kiedy kupiłam?
Od lewej: żakard w kwiaty - nie pytajcie mnie kiedy i za ile, bo nie pamiętam. Dalej: nogawka lnianych spodni, które kiedyś uszyłam, ale pocięłam; miętowe jeansy, które nosiłam, ale schudłam i odłożyłam; lniany obrus; tkanina bawełniana w lisy. Rzeczy zbierane na pewno na przestrzeni ostatnich 3-4 lat. Janek dobrał też drewniane guziki i lniany sznurek, ale podczas tworzenia zmieniliśmy koncepcję i zrezygnowaliśmy z nich.
Po co to kupiłam?
Jak to co po? Któż by nie chciał? Lnianych tkanin nigdy sobie nie odmawiam, szczególnie tych w naturalnym kolorze! Bawełna w lisy kupiła mnie wzorem - wstępnie myślałam o poszewkach na poduszki do domu, ale Janek ostatecznie jej nie wykorzystał, więc to chyba znak, że muszą powstać! Janek wyciągnął sporo rzeczy, w które zaopatrzyłam się jak pracowałam sprzedając lniane ubrania - miałam wtedy bzika na punkcie kupowania lnu i drewnianych dodatków!
Co z tego ostatecznie powstało?
Sami zobaczcie! Wstępnie miała to być bluza wkładana przez głowę, a wyszła przewiązywana w pasie kurteczka!

Sam proces towarzyszenia i podglądania Janka w pracy był niesamowicie inspirujący! Na bieżąco mogłam podglądać co robi i podpowiadać co zrobić, aby było w 300% "moje" - był szalenie otwarty na sugestie i w pełni czuł klimat! Czasem nie musieliśmy długo dyskutować - któreś z nas coś podłożyło, przyłożyło - spojrzeliśmy na siebie, iskra w oku i wiadomo było, że to jest to! Tak było np. ze ściągaczami (wiadomo, że wpuszczamy 3 gumki!), później tylko biliśmy się, komu chce się je przyszyć. Zgadnijcie kto przegrał i je wszywał? ;)



RUNDA 2 - JOANKA Z.

Ale to było dla mnie za mało. Janek pracował dwa dni - a ja po kilku godzinach już siedziałam mając fajrant. Zapytałam "Janek, co potrzebujesz?". "Pojemnik na nici!" OK! Pozbierałam ścinki po skrojonej już bluzie, nad którą walczył i postanowiłam uszyć pojemnik w kształcie... pieńka. Dosztukowanie prostokątnego kawałka materiału dało mi w kość, ale się udało! Całość podłożyłam reszkami dresu, przepikowałam na kształt kory i słojów.




WYNIK?


Co do samej kurtki - wow! Nawet nie wpadłabym na pomysł, aby tak połączyć faktury i wykorzystać elementy spodni - tylko spójrzcie na ten daszek na kapturze! Czy kieszonkę na kapturze i na tyle biodra! O samej kurtce przeczytajcie spod pióra jej autora! Wpis o naszej akcji przeczytacie też u Janka, spisany z jego perspektywy: KLIK.





W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować Jankowi za fantastycznie kreatywnie spędzony czas! Towarzyszyła nam koleżanka Daria, która robiła zdjęcia i bawiła się razem z nami! To było niesamowite doświadczenie oddać w czyjeś ręce i pod inne oko swoje chomikowane materiały, z którymi cackałam się jak z jajeczkiem. Ale - mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną - było warto!
Jaką ocenę dacie nam za wykonanie zadania?
Po ilości pozostawionych po nas ścinek - ja oceniam na 6!
Wasza Joanka

- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!
Zapraszam też na naszą grupę na Facebook`u: KLIK - nie tylko dla szyjących! ;)
32 komentarze
Cześć,
OdpowiedzUsuńCzytałam juz wpis Janka i byłam ciekawa, czy opowiesz go ze swojej perspektywy. Bardzo fajnie Wam to wyszło! Uszyte rzeczy są super i bardzo się cieszę, że mieliście okazję się spotkać.
Oby więcej było takich kreatywnych spotkań,
Kasia
Tak, takie spojrzenie z dwóch perspektyw pomoże Wam lepiej wejść w nasz wspólny świat, który stworzyliśmy w ciągu kilku dni :) Oby, oby!
UsuńDostałaś cudną kurteczkę. wszystko mi się w niej podoba a b=najbardziej chyba kieszonki i dżinsowy pacek lecący przez kaptur i środek pleców.
OdpowiedzUsuńGdybyś pokazała nerkówkę bez właściciela nigdy nie powiedziałabym, że będzie tak dobrze pasować prawdziwemu mężczyźnie.
Oboje mieliśmy nosa do tych rozwiązań! ;)
UsuńKurtka wygląda świetnie! Szew spodni, daszek - to jest mistrz. A to, że materiały dobrał idealnie pod Ciebie to już w ogóle mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńA nerka ? Co tu dużo pisać ? Idealnie Janek - pstrokaty, ale w dobrym stylu :)
Perfekcjonizm w każdym calu.
Zarumieniłam się! Ale fakt, to było szycie na fajnym, wysokim i inspirująco kreatywnym poziomie :)
UsuńNapiszę tylko tyle: MEGA!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba! Powinno dochodzić do większej ilości kreatywnych spotkań w szyciowym świecie!:)
UsuńDaliście czadu :) kurtka jest rzeczywiście 300% Twoja, a Janka za dobrze nie znam, co chwilę przewija mi się jego nazwisko na grupach szyciowych ale nigdy nie zagłębiłam się w jego twórczość, najwyższy czas nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNadrób koniecznie! :)
Usuńsuper kurteczka: faktycznie połączenia materiałów, wykorzystanie szwów od jeansów SUPER. Chociaż ja wolałabym 'konkretne' zapinanie: guziki czy zamek... ;) a z nerką trafiłaś w 10-tkę ;) fajnie jest mieć okazję spotykać się z innymi kreatywnymi :)
OdpowiedzUsuńTakie spotkanie z kreatywnym umysłem to skarb! :) Był pomysł z guzikami, ale trochę namówiłam Janka na takie kimono - zbyt mocno lubię swoją talię ;)
UsuńWow!! Super kreatywna zabawa!!!:) Świetnie Wam zrobiła:) Wyjątkowe rzeczy powstały, takich nikt na świecie jeszcze nie ma:) Gratuluję!!!:))) i pozdrawiam radośnie:)
OdpowiedzUsuńOj tak! <3 Ściskam również!
UsuńSUPER!! Piękna ta nerka. Fantastyczna kolorystycznie. A kurtka? Aż mi się chce płakać z zazdrości!!! (ale to taka zazdrość nie złośliwa!!!)
OdpowiedzUsuń:D Nie oddam!
UsuńZarombiste efekty wspolwspół!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńWidziałam na żywo nerkę i pojemnik. Fantastyczne! Zwłaszcza pojemnik, od razu przyciąga uwagę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że cieszą użytkowaniem i oglądaniem :)
UsuńJestem fanką Was obojga :) Dzięki Jankowi odkryłam Ciebie i już wiem, że będę śledzić cały cykl, bo przemówił do mnie od pierwszej chwili- jakbyś była w moim domu i widziała mój skład pod tytułem "po co ja to kupiłam?!". Fantastycznie- czuję się zainspirowana i zachęcona do pracy! :) Dziękuję Wam!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! Rozgość się, mam nadzieję, że cykl zachęci do działania! :)
UsuńGenialne spotkanie! Super kurtka,nerka i pieniek.
OdpowiedzUsuń<3
UsuńWszystko piękne, ale zakochałam się w pieńku. I co? I teraz będę myśleć, co pieńkowego mogłabym uszyć dla siebie :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że to jeden z pomysłów, z których jestem najbardziej zadowolona! ;)
UsuńRewelacja! Byłam bardzo ciekawa, co Wam wyszło :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że efekt się podoba! :)
UsuńŚwietna akcja! Pomysł wart powtórzenia. To pokazało jak każdy z nas inaczej spogląda na materię. Kurtka wygląda fantastycznie. Nie wpadłabym na połączenie cienkiego lnu i jeansu przy tworzeniu kurtkim a tu taka niespodzianka! Kolorowa nerka pełna energii i mocy. Stworzyliście coś naprawdę fajnego. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwygląda rewelacyjnie :D
OdpowiedzUsuńWow! Szczena mi opadła !
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis !!! Jesteście świetni !!! Pomysły na przeróbki - niesamowite ! Jest w Was energia i moc !!! Bluza - rewelacyjna !!!
OdpowiedzUsuń